Rosnąca kwasowość wód w oceanach jest zagrożeniem dla ludzkości, przyczynia się do całkowitego wymarcia raf koralowych oraz wielu gatunków ryb i innych organizmów morskich. Masowe wymieranie życia w oceanach to niedaleka przyszłość, jeśli natychmiast nie zostaną podjęte żadne kroki w celu zapobiegnięcia tej tragedii.
Zbyt duża ilość dwutlenku węgla spowodowana spalaniem dużej ilości paliw kopalnianych pobudza zmiany klimatu. Oceany stają się kwaśne, woda zatruwa żyjące w niej organizmy, które odpowiadają za redukcję CO2 w atmosferze.
Badacze morscy są zaniepokojeni tym stanem rzeczy. Organizowane są specjalne debaty na szczeblu rządowym. Kierownik naukowy w Plymouth Marine Laboratory w Wielkiej Brytanii, Carol Turley stwierdza, że to „potencjalnie gigantyczny” problem dla całego świata.
„Bardzo ważne jest, aby ostrzec ludzi przed tym zagrożeniem” stwierdza Turley. „Wiele gatunków, którymi się żywimy zaniknie np. dorsz. Za pomocą filmu rysunkowego można opowiedzieć ludziom, na jakie zmiany będą musieli się przygotować np. zamiana dorsza z frytkami na meduzy z frytkami. Zmieni się cały ekosystem oceanów”.
Badacz Jerry Blackford ostrzega: „Niektórzy naukowcy twierdzą, że w ciągu najbliższych 35 lat wymrą wszystkie rafy koralowe na ziemi. Nasze dzieci, a już na pewno wnuki nie będą miały okazji do nurkowania na rafie koralowej”.
Mimo, iż zjawisko to jest spowodowane nadmierną kwasowością dwutlenku węgla w atmosferze to nie jest to „globalne ocieplenie”. Ten problem jest dużo poważniejszy.
Prosta reakcja chemiczna zachodząca pomiędzy kwaśnym powietrzem a alkaliczną wodą rozpoczyna chemiczne i elektryczne przyciąganie. Alkaliczna woda przyciąga kwasowe powietrze. Dwutlenek węgla jest „przyciągany” przez wodne ciało co powoduje spadek pH, a w konsekwencji doprowadza do potencjalnej śmierci oceanów. Oceany zapadają na chorobę nowotworową.
Dwutlenek węgla w połączeniu z wodą daje kwas węglowy, który jest przyczyną zakwaszenia wód w oceanach. Na przykład 30 części alkaliczności w postaci wodorowęglanu sodu buforuje lub neutralizuje jedną część lub cząsteczkę kwasu węglowego. Wszystko po to by utrzymać zdrowe dla wód pH 8,2. Redukcja chemiczna kwasu węglowego w oceanach odbywa się w proporcji 30:1. Oznacza to, że proces zakwaszania wód oceanicznych jest praktycznie nie do zahamowania. Jedyną nadzieją jest ograniczenie emisji CO2 do atmosfery.
Badacze rzadko zajmują się tym problemem, ponieważ zakładają, że skład chemiczny oceanów jest stały, tak samo jak pH krwi. Nie jest to jednak prawda. Zarówno oceany jak i nasza krew za wszelką cenę starają się utrzymać odczyn zasadowy kosztem kości – w przypadku naszego organizmu lub raf koralowych – w przypadku oceanów.
Dopiero teraz niewielka grupa badaczy zaczyna dostrzegać problem zakwaszenia wód, kiedy te zaczynają wymierać. Chore oceany to pewna śmierć dla ludzkości.
Oceany odgrywają istotną rolę w procesie ograniczanie poziomu CO2. Plankton jest w tym procesie równie ważny co drzewa.
Szacuje się, że nawet 50% z 800 miliardów ton CO2 wyemitowanych do atmosfery od czasu rewolucji przemysłowej została wchłonięta przez oceany.
Ogromne ilości CO2 są redukowane przez muszle coccolithphores, maleńkiego planktonu zamieszkującego białe klify Dover w Anglii. Stworzenia te żyją na powierzchni wody, a kiedy umierają na dno oceanu opadają ich muszelki, zabierając ze sobą duże ilości CO2. Mogą one jednak nie przetrwać w bardziej kwaśnych wodach, a proces usuwania przez nie dwutlenku węgla z atmosfery zatrzyma się. Te stworzenia są ważnym elementem dla przetrwania rodzaju ludzkiego. Oceany dają nam zrównoważoną atmosferę poprzez usuwanie CO2.
Są to płuca naszej planety. Ludzie nie zdają sobie do końca sprawy z efektów, jaki przyniesie ze sobą „śmierć” oceanów. Kwasowość cieczy jest mierzona w skali pH od 1 do 14, przy czym 7 stanowi punkt środkowy. Kwasowość oceanów została określona na poziomie pH 8,2.
Problem stanowi fakt, że pH oceanów spadło już do poziomu 8,1 i ciągle się obniża.
Wody wokół wybrzeży Wielkiej Brytanii są bardziej zakwaszone niż jakiekolwiek inne wody. Częściowo powodują to prądy oceaniczne, jednak w głównej mierze przyczynia się do tego fakt, że Europa i Ameryka Północna to najwięksi truciciele wód.
Doświadczenia pokazują, że nawet niewielki wzrost kwasowości oceanów zmniejsza zdolność skorupiaków i planktonu do redukcji CO2. Utrata koralowców poważnie wpływa na małe wyspy i regiony przybrzeżne.
Rosnące zakwaszenie oceanów jest bardzo niepokojące, ponieważ zdrowie wszystkich ludzi zależy od zdrowia wód. Życie i zdrowie wszystkich stworzeń na świecie zależy od utrzymania czystości i alkaliczności wody zarówno tej zewnętrznej (w oceanach) jak i wody wewnętrznej (naszych oceanów w organizmie).