Największym zagrożeniem dla zdrowia większości ludzi jest sam system opieki zdrowotnej. Coraz więcej i więcej osób zostaje skierowanych na leczenie w wyniku olbrzymiego wzrostu częstości diagnozowania chorób i rozszerzania w nieskończoność definicji tego, co jest chorobą.
W rzeczywistości, wspomniani „pacjenci” znajdują się w znacznie większym zagrożeniu, niż miałoby to miejsce, gdyby byli pozostawieni samym sobie. Nazywam ten problem „medykalizacją” współczesnego życia; zwyczajne, codzienne doświadczenia, takie jak: bezsenność, smutek, potupywanie nogą są obecnie diagnozowane jako: zaburzenia snu, depresja czy „syndrom niespokojnych nóg”.
Najbardziej niepokojąca jest „medykalizacja” dzieciństwa: to ona sprawia, że kłopoty z czytaniem stają się dysleksją, a chwilowy smutek zostaje zdiagnozowany jako depresja.
Kolejny problem to pogoń za jak najwcześniejszym zdiagnozowaniem choroby. Dolegliwości są obecnie identyfikowane u osób, u których nie występują żadne objawy, ale znajdują się one w „grupie ryzyka”. Jednakże, zaawansowane technologie, takie jak tomografia komputerowa, badania opierające się na ultradźwiękach lub termowizji, czy też rezonans magnetyczny lub pozytronowa tomografia emisyjna – mogą wykrywać nawet subtelne, niedostrzegalne gołym okiem oznaki, które pozwalają umieścić w „grupie ryzyka” praktycznie każdego!
W międzyczasie, definicje chorób są nieustannie rozszerzane, a eksperci obniżają próg, wymagany do zdiagnozowania cukrzycy, nadciśnienia, osteoporozy czy otyłości. W ostatnich latach poziom cholesterolu, przyjmowany jako „normalny”, został obniżony kilkunastokrotnie! To właśnie z powodu tych zmian ponad połowa populacji jest obecnie „chora”.
Epidemia diagnozowania wywołała epidemię leczenia. Nie wszystkie terapie są korzystne dla zdrowia – a niemal każda z nich, powoduje szereg skutków ubocznych. Korzystne efekty bywają silniejsze niż skutki uboczne, zwłaszcza w przypadku osób ciężko i przewlekle chorych. Jednak u osób z łagodnymi objawami, skutki uboczne mogą stać się znacznie bardziej dotkliwe, niż leczona „choroba”!
Wiele razy podkreślałem, że lekarstwem na WSZYSTKIE choroby i dolegliwości jest zapobieganie, nie leczenie. W rzeczywistości, choroby i dolegliwości to przejaw tego, że organizm walczy o przetrwanie, próbując podtrzymać swoją alkaliczną strukturę, jednocześnie izolując kwasy metaboliczne.
Zdrowie to kwestia energii; choroba – to utrata tej energii. Poszukując prawdziwego zdrowia i energii, odkryjesz jak podtrzymywać alkaliczną strukturę swojego organizmu.
Aby uzyskać więcej informacji na temat alkalizowania organizmu, sięgnij po książki z serii Cud pH: „Próbowałam już tylu diet… Przełomowy Program Uzdrawiający” lub „Próbowałam już wszystkiego, żeby schudnąć… Przełomowy Program Odchudzający”.