Moda na zdrowe odżywianie i zdrowy styl życia zatacza coraz szersze kręgi. To świetna wiadomość, ponieważ dbając o siebie, w pewnym stopniu mimowolnie dbamy też o środowisko. Przykładem tego jest klimatarianizm, czyli dieta oparta na produktach o niewielkim lub zerowym śladzie węglowym. Brzmi enigmatycznie? Już tłumaczymy, o co chodzi.
Czym jest klimatarianizm?
Klimatarianizm to dość nowy trend dietetyczny, który powstał w odpowiedzi na coraz większą świadomość, jak codzienne wybory żywieniowe mogą negatywnie wpływać na klimat. Według niektórych danych produkcja żywności to aż 24% globalnej emisji gazów cieplarnianych. Klimatarianizm chce to zmienić, dlatego w centrum tej diety znajdują się produkty o niskim lub zerowym śladzie węglowym, czyli takie, których produkcja, dystrybucja i sprzedaż nie generuje tak dużej emisji gazów cieplarnianych jak standardowe produkty. Zalicza się do nich między innymi:
- Warzywa i owoce, najlepiej sezonowe i od lokalnych producentów.
- Produkty pochodzące z firm redukujących ślad węglowy.
Klimatarianizm jest nierozerwalnie związany z trendem do ograniczenia marnowania żywności. Na świecie marnuje się aż 1/3 produkowanego jedzenia. Jest to ogromna strata na wielu poziomach, ponadto produkty, które lądują w koszu, są źródłem niemałej ilości gazów cieplarnianych. Klimatarianizm zwraca na to uwagę i zachęca do rozsądnych, optymalnych zakupów.
Jakie produkty warto ograniczyć?
Wśród produktów, które nowy trend dietetyczny ma „na celowniku”, zalicza się między innymi mięso. Produkcja mięsa, zwłaszcza czerwonego, jest znacznie bardziej obciążająca dla środowiska niż produkcja warzyw i owoców. Generuje ona przede wszystkim ogromne ilości gazów cieplarnianych. Według niektórych źródeł jest to aż 18%, według innych – 15%. Do tego dolicza się emisję związaną z dodatkowymi działaniami, np. wypalaniem lasów pod pastwiska, zużyciem energii podczas dalszego przetwórstwa żywności, np. produkcji półproduktów mięsnych.
Ponadto produkcja mięsa pochłania ogromne ilości wody. I tak na przykład do wyprodukowania 1 kilograma wołowiny potrzeba około 15 400 litrów wody, wieprzowiny – około 6 000 litrów wody, a do produkcji 1 kg brokułów lub pomidorów wystarczy zaledwie około 200-300 litrów. Osoby, które nie wyobrażają sobie życia bez mięsa, mogą zdecydować się na jego zakup u lokalnych rolników, bądź też z firm, które dbają o zerowy ślad węglowy. Niestety, póki co w Europie jest ich niewiele, natomiast w Polsce – zaledwie jedna.
Klimatarianizm na równi z mięsem stawia również produkty odzwierzęce – jaja, masło, sery. Jeśli jednak nie chcemy ich wykluczać z jadłospisu, to lepiej kupować je u lokalnego producenta niż w supermarkecie.
Zakazany owoc
Choć owoce i warzywa są faworyzowane (zwłaszcza te, które urosły lokalnie, w najbliższej okolicy), to jednak są od tej reguły wyjątki. Jednym z nich jest owoc awokado. To wspaniała roślina zawierająca mnóstwo cennych związków, w tym dobroczynnych kwasów tłuszczowych. Dzięki temu, że ma cudowny, kremowy smak i cenne właściwości szybko stała się jednym z najmodniejszych produktów. Niestety, jego produkcja pociąga za sobą spore koszty środowiskowe i społeczne. Największym producentem i światowym eksporterem awokado jest Meksyk. Każdego roku miliardy ton awokado z tego kraju są eksportowane do różnych krajów świata. Tak ogromny apetyt na ten zielony owoc doprowadza do wylesiania coraz to nowych terenów pod jego uprawę. Ponadto pochłania ogromne ilości wody. Co więcej, powstawanie nowych pól uprawnych prowadzi do lokalnych konfliktów społecznych. Mając świadomość ogromnych kosztów środowiskowych i społecznych klimatarianizm sugeruje ograniczenie spożycia tego typu produktów. Nasza rada – jeśli kupujesz awokado, zużyj cały owoc, nie pozwól, aby się zmarnował.
Zasada 80/20
Klimatarianizm tak jak każda dieta bywa na początku wyzwaniem. Wymaga zmiany nawyków żywieniowych, innego spojrzenia na żywność, a także trochę nauki – przynajmniej na początku. Jak się można w tym odnaleźć i nie popadać w przesadę ani wyrzuty sumienia? Pomocą niech będzie zasada praktykowana w innych dietach, także w diecie alkalizującej – zasada 80/20. Jeśli 80% naszych posiłków będzie składało się z produktów o niskim lub zerowym śladzie węglowym, a 20% będzie zawierało produkty standardowe, to będzie to spora zmiana.