Ekologiczne działania, które codziennie może podjąć każdy z nas, kojarzą się zwykle z ograniczeniem plastików (głównie torebek foliowych), oszczędzaniem wody lub zamianą samochodu na rower. Zanieczyszczenia środowiska kojarzą się z autami lub fabrykami. Tymczasem jest wokół nas jeszcze większy „truciciel”, o którym tak często się nie mówi. Jest nim przemysł odzieżowy.
Więcej, taniej i krócej, czyli kilka słów o konsumpcji
Specjaliści szacują, że od 50 lat, czyli od momentu, gdy ruszyła masowa produkcja tworzyw sztucznych, świat wyprodukował ich łącznie 9,1 mld ton. Pokaźną część tej liczby stanowią ubrania z tworzyw sztucznych, które zaczęliśmy kupować na potęgę od zaledwie 20-30 lat. Jak to się stało? Odpowiedzialny jest za to konsumpcjonizm.
Nowoczesne sposoby produkcji i dostęp do coraz tańszych materiałów odzieżowych (np. poliester, akryl), sprawiają, że na sklepowe półki trafia mnóstwo ubrań w przystępnych, albo nawet bardzo niskich cenach. Duże, międzynarodowe marki są specjalistami w zachęcaniu do częstych zakupów. Hiszpańska Zara stawia na ciągłe wprowadzanie nowych kolekcji. Ma to miejsce co 2-3 tygodnie, co daje niemal 24 kolekcje w ciągu roku. Z kolei szwedzki H&M ma ich niemal o połowę mniej, ale wypromował ideę mody jednorazowej (disposable fashion). Ubranie dosłownie zakłada się raz lub dwa razy, a następnie wyrzuca do kosza. Według wyliczeń Zary, jej statystyczny klient zakłada jedno ubranie zaledwie siedem razy.
Niestety, takie działania skutkują produkcją ogromu odzieży niskiej jakości.
![](https://cudph.pl/wp-content/uploads/2019/12/rzeka-Jamuna.jpg)
Jak moda niszczy ziemię?
Przemysł modowy wyrządza ogromne szkody środowisku naturalnemu. Problemów jest całe mnóstwo – od hodowli bawełny pochłaniającej ogromne ilości pestycydów, przez produkcję generującą tony farb uwalnianych do środowiska naturalnego, czy też niewystarczający recykling. Poniżej przedstawiamy kilka głównych „grzechów”:
- Przemysł modowy odpowiada za 30 mln ton odpadów rocznie. Na chwilę obecną zaledwie 10-15% ubrań jest poddawana recyklingowi. Ogromna część z nich ląduje na wysypiskach krajów trzeciego świata, lecz nawet i one już sobie nie radzą z ich przerobem.
- Kolejnym problemem jest mikroplastik, czyli mikroskopijne plastikowe włókna, które powstają podczas prania syntetycznych ubrań. Mikroplastik przenika do środowiska, zanieczyszczając je, a w konsekwencji najprawdopodobniej również człowieka.
- Produkcja ubrań nierozerwalnie wiąże się również z emisją gazów cieplarnianych. Szacuje się, że w 2015 roku przemysł odzieżowy wyemitował 1,715 mld ton CO2. Jest to większa wartość, od tego, co emituje lotnictwo cywilne (859 mln ton CO2).
Co można zrobić?
Niektóre szacunki mówią o tym, że do produkcji jednego t-shirtu, potrzeba aż 2700 litrów wody. To mniej więcej tyle, ile człowiek wypija w ciągu czterech lat. Ta liczba robi wrażenie i aż zachęca odpowiedzialnych konsumentów do zmiany spojrzenia na swoje nawyki zakupowe. Co można zrobić?
- Rób przemyślane zakupy.
- Wymieniaj się ubraniami.
- Zaprzyjaźnij się z second-handami.
- Jeśli ubranie wymaga drobnej naprawy, nie wyrzucaj go – oddaj do poprawki krawcowej.