Trujące działanie pestycydów przyczyną śmierci pszczół
Environmental Protection Agency (EPA) oskarża ludzi stosujących pestycydy o przyczynienie się do regularnego wyniszczania populacji pszczół. Na najwyższych szczeblach Unii Europejskiej rozgorzała na ten temat gorąca debata.
Najczęściej stosowanymi pestycydami są tzw. neonikotynoidy, czyli pochodne nikotyny, które są dla pszczół bardzo niebezpieczne.
Problem zanikania pszczół nasila się w Ameryce Północnej. Jednak stosowanie neonikotynoidów to tylko jedno z zagrożeń czyhających na pszczoły w dzisiejszym świecie.
Koalicja grup interesów pszczelarzy i działaczy branży pszczelarskiej wzięła sprawy we własne ręce i starają się wprowadzić nowe normy. Dotyczyłyby one zmniejszenia użycia pestycydów w celu ochrony pszczół i żywności.
Centrum Pesticide Action Network (PAN) wraz z Centrum Bezpieczeństwa Żywności powołali zespół badawczy składający się z naukowców i pszczelarzy. Prowadzą oni badania, które na celu mają ochronę pszczół przed negatywnymi skutkami działania substancji chemicznych wykorzystywanych w hodowli roślin.
Największym problemem nie są wcale opryski stosowane sezonowo, lecz substancje, którymi faszeruje się roślinę już od momentu wykiełkowania nasionka. Substancje te kumulują się w pyłku, przez co podczas zapylania dochodzi do trucia pszczół.
Pestycydy zbierają się również w glebie i wodach gruntowych stanowiąc dla owadów nieustanne zagrożenie.
Naukowcy przeprowadzili eksperyment, podczas którego wystawiali kilkadziesiąt osobników pszczół na regularne, umiarkowane działanie pestycydów. Już po tygodniu zaczęto zauważać niepokojące efekty działania chemikaliów. Owady stały się bardzo poddenerwowane, młode pszczoły były zostawiane w ulu. Ponadto odnotowano śmierć kilkunastu osobników.
Problem masowego zmniejszania się populacji pszczół nie dotyczy tylko jednego regionu. Możemy mówić o tym zjawisku w skali krajów, a nawet kontynentów. Unia Europejska zaniepokojona taką koleją rzeczy wprowadziła nawet ograniczenia w stosowaniu pestycydów – zdało się to jednak na nic. Problem wciąż istnieje, można nawet powiedzieć, że się nasila.
Naukowcy alarmują, że pestycydy mogą wpływać na zmianę łańcuchów pokarmowych. Chemikalia wykazują wyjątkowo zły wpływ na bezkręgowce, które są zwykle ostatnim, najsłabszym ogniwem.
Skażone chemicznie nasiona i owoce są powodem śmierci wielu zwierząt. Szczególnie niebezpieczne są one dla ptaków – zmniejszenie się ich ilości podczas pory lęgowej skutkuje negatywnie na cały cykl reprodukcyjny.
W większości przypadków pestycydy i nasiona modyfikowane genetycznie działają destrukcyjnie na układ pokarmowy owadów. W efekcie tego rośliny pozostają silne i szybko rosną, jednak wpływa to negatywnie na całą faunę.
Jeśli środki chemiczne wyniszczają cały ekosystem, to należy zastanowić się nad sensem spożywania produktów, do których produkcji wykorzystuje się hektolitry pestycydów. Skoro powodują one śmierć owadów i ptaków to są bezpieczne dla człowieka?
Naukowcy nie lubią wskazywać tylko jednej przyczyny takiego stanu rzeczy. Tłumaczą się faktem, że ekologia to bardzo trudny i skomplikowany system, który sam najlepiej wie jak się „wyregulować”. Jednak stosowanie silnych chemikaliów wyniszczających ekosystem jest celowym działaniem ludzi, którzy są świadomi wszystkich zagrożeń, jakie to ze sobą niesie. Dlatego tak ważne jest, aby organizacje takie jak np. EPA nagłaśniały ten stan rzeczy i edukowały społeczeństwo.
Jedno jest pewne – dzięki pszczołom i ich ciężkiej pracy mamy pożywienie. Kiedy owady zapylające wyginą, jedzenia będzie coraz mniej, niewykluczone, że na świecie pojawi się kryzys.
Czy ludzie naprawdę aż tak bardzo dążą do samodestrukcji i panowania nad całym światem, że pozwalają sobie na „kontrolowanie” środowiska naturalnego?
Miejmy nadzieję, że ludzie w końcu zrozumieją swój błąd, przestaną kupować żywność faszerowaną chemikaliami i modyfikowaną genetycznie. W zamian za to powrócą do upraw ekologicznych, których rytm wyznacza natura, a nie pestycydy.