Historia nadesłana przez Glenna Stone:
„Urodziłem się 22 sierpnia 1956 w Brooklynie, Nowym Jorku, jako zupełnie zdrowe dziecko. Według mojej mamy, gdy miałem 11 miesięcy, potrafiłem nawet wypowiedzieć kilka słów i raczkowałem bez większych problemów. W 15 miesiącu życia, posiadałem bogate słownictwo i nauczyłem się normalnie chodzić. Kiedy skończyłem 1,5 roku, rozwinęła się u mnie dziecięca różyczka; przez trzy dni miałem blisko 39-stopniową gorączkę. W trakcie choroby, lekarze zalecili moim rodzicom, aby kąpali mnie w lodowatej wodzie i robili mi zimne okłady, przynajmniej kilka razy w ciągu dnia.
Po przebyciu dziecięcej różyczki, przez kolejne 2 lata, zachodnia medycyna próbowała ustalić, co jest ze mną nie tak. Przypisywali mi stwardnienie rozsiane, porażenie mózgowe i inne schorzenia neurologiczne. Zaczęło się to w wieku 24 miesięcy, gdy wchodziłem po schodach i mama zauważyła, że utykam i spytała mnie, czy coś mnie boli. Odpowiedziałem: „A co to jest ból, mamo?” Mama wyjaśniła mi, że to uczucie palenia, rwania, pulsowania, sztywnienia – ostre i nieprzyjemne. Ze smutkiem powiedziałem mamie, że czuję wszystkie te rzeczy.
W wieku 3 lat wylądowałem na oddziale Operacji Specjalnych w szpitalu na Manhattanie. Zabrała mnie tam mama, która zgłosiła dyżurującemu lekarzowi, że mam bóle, zapalenie i obrzęki we wszystkich, głównych stawach. Zarekomendował on konsultację ze specjalistą w dziedzinie reumatologii. Dr Roguff zlecił zbadanie mojej krwi pod kątem OB (odczyn Biernackiego; opad erytrocytów) i czynnika RH. Oba wskaźniki były znacznie wyższe niż norma. Na tej podstawie, zdiagnozowano u mnie chorobę Stilla – młodzieńcze reumatoidalne zapalenie stawów. Leczenie choroby Stilla w 1959 roku nie odbiegało od współczesnego sposobu terapii: wysokie dawki leków przeciwzapalnych, leków wzmacniających odporność i szprycowanie kortyzonem.
Co gorsza, gdy miałem trzy lata, lekarze faszerowali mnie wysoce kwasową aspiryną do żucia dla dzieci: brałem 8 za jednym razem, a podawano mi ją 5 razy dziennie, co sumowało się do 40 gum dzienne! Rok później zwiększono dawkę z 8 do 12 pigułek dziennie – dzienna liczba zwiększyła się do 60. Gdy tylko osiągnąłem wiek, w którym można zażywać normalną postać aspiryny, polecono mi przyjmować 2 tabletki co 3-4 godziny. Rujnujący wpływ tych praktyk na mój układ trawienny ujawnił się dopiero po pewnym czasie.
Pomiędzy 5 a 8 rokiem życia, raz w miesiącu, robiono mi zastrzyk ze złota – tak, z prawdziwego złota – jeden centymetr sześcienny, wstrzykiwany w biodro. Choć pielęgniarka była naprawdę uroczą kobietą, iniekcja była bardzo bolesna i trwała co najmniej pół godziny. W wieku 8,5 roku, odwiedziliśmy z rodziną moich dziadków w górach Catskill. Po skończeniu paschalnej kolacji, zacząłem narzekać na lekki ból brzucha. Ten początkowo nieznaczny ból brzucha, okazał się być spowodowany zapaleniem wyrostka robaczkowego, który o mało nie eksplodował.
Po moich skargach na bolący brzuch, mama kazała mi położyć na nim poduszkę rozgrzewającą i podała mi węglan magnezu. W ten sposób, nieświadomie przyczyniła się do pogorszenia sytuacji. Kiedy ból stał się już nie do zniesienia, mama zorientowała się, że dzieje się coś poważnego. Głównie dlatego, że rzadko uskarżałem się na jakiekolwiek dolegliwości, bo choroba znacznie zwiększyła moją odporność na ból. Wezwała natychmiast miejscowego lekarza – ten poczciwy człowiek przyjechał bez zwłoki, w piżamie i kapciach. Przystąpił do badania wyrostka robaczkowego per rectum i niemal od razu stwierdził, że jest on opuchnięty i grozi pęknięciem. Mama zadzwoniła do szpitala na Manhattanie z pytaniem, czy może zawieść mnie do szpitala z Catskills, co wiązało się z 2,5 godzinną, nocną jazdą. Lokalny lekarz, zapytany o zdanie, stwierdził, że to zbyt ryzykowne i mogę nie przeżyć tej podróży.
Moi rodzice zgodzili się na umieszczenie mnie w tutejszym szpitalu, który był wyposażony raczej na potrzeby wypadków narciarskich i turystycznych, a nie przeprowadzania skomplikowanych operacji chirurgicznych. Mama i tata bardzo się martwili, czy tamtejsi lekarze poradzą sobie z pękającym wyrostkiem. Zanim dotarłem do szpitala, ból stał się czterokrotnie silniejszy, a badanie krwi wykazało niezbicie, że przyczyną jest zapalenie „ślepej kiszki”. Niezwłocznie przygotowano mnie do operacji. Niestety, było za późno i w trakcie operacji, wyrostek uległ perforacji. Skończyło się to tym, że przez cztery tygodnie musiałem leżeć z drenem przy boku. Najlepsze w tym wszystkim było to, że w tę samą noc przyjechała moja ciocia z wujkiem i dali mi w prezencie roboty Rockem Sockem do zabawy w szpitalu.
Dopiero po pewnym czasie lekarze ustalili, że przyczyną zapalenia były zastrzyki ze złota, które – dosłownie – rozsadziły mój wyrostek. Przerwano cykl iniekcji, ale nadal podawano mi kortyzon jako remedium na zapalenie i ból. Kortyzon sprawił, że moje ciało, dłonie, ręce i twarz wyglądały, jakby ktoś podłączył mnie do kompresora i napompował do granic wytrzymałości. Przez następne kilka lata nieustannie zwiększano dawkę leków i kortyzonu.
Kiedy skończyłem 10 lat, mama i tata, widząc brak efektów terapii kortyzonem, zadecydowali o jej przerwaniu. Przez kolejne kilka lat, nadal brałem rozmaite kwasowe lekarstwa. W tym samym roku, przeprowadziliśmy się z Brooklynu do New Jersey, tylko dlatego, żebym mógł chodzić do szkoły bez konieczności wchodzenia po schodach o kulach. Wszystkie lokalne szkoły miały windę, albo mieściły się w parterowych budynkach. W wieku 13 lat, mój organizm wkroczył w okres dojrzewania i objawy reumatoidalnego zapalenia stawów zdawały się zanikać, ale deformacje były już nieodwracalne.
Przez większość szkoły średniej, doskwierały mi wrzody, bezustanna zgaga i refluksowe zapalenie przełyku, przez co miałem problemy z połykaniem.
Doprowadziło to do anemii. Lekarze przepisali mi żelazo w tabletkach, które wywoływało chroniczne zatwardzenie i krwawienie z odbytu. Aby złagodzić te objawy, konieczne były aż trzy operacje przepukliny rozworu przełykowego. Większą część 7-tygodniowego okresu hospitalizacji, spędziłem na oddziale intensywnej terapii. Trzecia operacja przełyku została przeprowadzona w Bostonie, przez specjalistę, który opracował zabieg fundoplikacji Nissena. W tym okresie, gastroenterolog nieustannie rozszerzał mój przełyk przy użyciu gumowych tubek, wypełnionych rtęcią, abym mógł przełykać pokarm. Mój lekarz doradził mi również picie gorącej czekolady i waniliowych shake’ów z surowym jajkiem, abym dostarczał organizmowi energii i neutralizował kwas w przełyku i żołądku. To wszystko prowadziło tylko do zwiększenia wydzielania śluzu, przekrwienia przełyku i innych powikłań. Nadal usiłowano jedynie leczyć objawy, zamiast dotrzeć do głównej przyczyny choroby.
Czas szkoły średniej i studiów kojarzy mi się z olbrzymimi ilościami leków przeciwbólowych, takich jak Tylenol-3 czy Perocet, które przepisywali mi ortopedzi, aby złagodzić codzienny ból i zapalenie, spowodowane deformacjami mojego ciała. Nikt nie powiedział mi, że jedyne, czego potrzebowałem, to różne rodzaje zdrowych olejów, które posłużyłyby do „nasmarowania” moich stawów.
Po ukończeniu 17 roku życia, regularnie jeździłem samochodem – bez żadnego specjalnego wyposażenia. Uczęszczałem wówczas na Uniwersytet Rutgers, gdzie przygotowywałem się do studiów medycznych. Porzuciłem studia na trzecim roku, ponieważ nie chciałem mieć nic wspólnego z ludźmi, którzy mieli zostać lekarzami. Nieco później, zostałem przedsiębiorcą – założyłem studio nagrań. W marcu 1982 roku, spotkałem moją drugą połówkę i bratnią duszę – Lori Gilmore. 10 września 1984 roku zaręczyliśmy się.
Zabrałem Lori na moje coroczne badania kontrolne z chirurgiem-ortopedą, który zajmował się mną w latach 1962-1986 – jego ojciec przeprowadził pierwszą w USA, pionierską operację wszczepienia implantu biodra. Zarekomendował mi operacyjne umieszczenie implantów obu nogach, ponieważ moje biodra blokowały się za każdym razem, gdy korzystałem z toalety albo musiałem się schylić. Nie ukrywam, że zależało mi również na poprawie jakości życia seksualnego. 5 maja 19885 roku, magazyn New York Times poświęcił mi artykuł, zatytułowany „Ludzkie kości projektowane na nowo”. Obydwie operacje odbyły się w rekordowo krótkim czasie. Kiedy myślałem, że już lada chwila rozpocznę nowe życie z Lori, dokładnie w dzień, kiedy miałem otrzymać wypis – ortopeda-rezydent, który pracował przez cztery doby bez snu, zrzucił mnie ze stołu podczas ostatniego prześwietlenia.
Stało się to przez przypadek, ale było to bez znaczenia wobec tego, że moje prawe udo złamało się na pół. Potrzebne było aż pięć poważnych operacji w ciągu jednego roku, aby przywrócić mnie do zdrowia. W ramach jednego z zabiegów, umieszczone mnie w trakcji szkieletowej i gipsie, który zmuszał mnie do zajmowania pozycji leżącej, co spowodowało nawrót dolegliwości, związanych z przełykiem. Aby zabrać mnie latem do domu, Lori musiała nauczyć się wykonywania zastrzyków z morfiny – potrzebowałem ich od 7 do 9 razy dziennie.
W 1986 roku Lori i ja spełniliśmy nasze marzenie i wzięliśmy ślub, przysięgając sobie wierność na wieki – udało mi się wytrzymać na stojąco całą ceremonię.
***
Teraz opowiem o tym, jak spotkałem dr Younga i zacząłem dokonywać wielkich zmian w moim życiu. W 1998 roku wybrałem się na jedno z seminariów Anthony’ego Robbinsa, nie przypuszczając, że moje życie ulegnie diametralnej przemianie i nic nie będzie już takie samo, jak przedtem. Oprócz 3-metrowego spaceru po rozżarzonych węglach, czekała nas (mnie i Lori) kompletna transformacja. Dowiedzieliśmy się, jak zmienić paradygmat naszego stylu życia i diety. Przeszliśmy od Standardowej Amerykańskiej Diety (SAD) do wielkiego wyzwania, jakim było zrezygnowanie na 10 dni ze wszelkich produktów pochodzenia zwierzęcego, nabiału, cukrów i przetworzonego jedzenia.
Kontynuowaliśmy nasz eksperyment, jedząc tylko warzywa i owoce, bo nigdy wcześniej nie czuliśmy się równie dobrze. Dopiero teraz mogłem zmniejszyć dawkę leków przeciwbólowych, ponad dwukrotnie – z 480 mg do 200 mg dziennie. Oprócz tego, zrezygnowałem ze spotkań z psychologiem i neurologiem, mówiąc im, że nadszedł czas, aby sprawy mojego zdrowia wziąć we własne ręce.
Później, tego samego roku, we wrześniu, wybrałem się na kolejne spotkanie, organizowane przez Anthony’ego Robbinsa – wydarzenie nazywało się „Mistrzostwo Życia”. Tony zapoznał nas z Shelley i Robertem O. Young. Poprosił doktora Younga, aby osobiście zaprezentował mnie i Lori analizę krwi na żywo. Dr. Young wykonał procedurę i powiedział mi, że jestem pełen drożdży, grzybów i pleśni. Moje jelito było zabałaganione, a przełyk był w stanie ciągłego zapalenia. Na podstawie badania krwi, dr Young zasugerował mi, abym zrezygnował ze słodkich owoców i węglowodanów, którymi karmią się grzyby i przeszedł na alkaliczną dietę.
Czułem się na tyle dobrze, że nie posłuchałem wtedy tej rady. Lori – wręcz przeciwnie – natychmiast zaczęła alkaliczny program, pijąc zielone drinki i przyjmując inne suplementy, opracowane przez doktora Younga. W niedługim czasie, jej kondycja poprawiła się na tyle, że przebiegła nowojorski maratorn po ledwie dwóch miesiącach treningów ze Stu Mittlemanem.
Po upływie sześciu miesięcy, w moim stolcu pojawiła się krew, a pokarm utykał w moim przełyku. Gwałtownie traciłem wagę i było oczywiste, że jedzenie, które spożywam, nie przyswaja się odpowiednio i nie jest wydalane we właściwy sposób. Anthony Robbins dowiedział się o mojej sytuacji za pośrednictwem naszego wspólnego przyjaciela i zadzwonił do nas. Wykorzystując siłę swojej perswazji, przekonał mnie, aby udać się do szpitala i skorzystać z konwencjonalnej diagnostyki, a także przywrócić do normalności poziom płynów ustrojowych.
Zaproponował mi również, abym skontaktował się z doktorem Youngiem, który będzie dla nas wsparciem i przewodnikiem. W szpitalu zdiagnozowano u mnie niewydolność układu trawiennego, raka jelita grubego w 4. stadium rozwoju i raka przełyku w 3. stadium rozwoju. Z 88 cm w pasie, zrobiło się nagle 71 cm, a waga spadła z 60 kilogramów do niespełna 30 kilogramów. Wyglądałem jak szkielet – i to dosłownie. Dr Young poradził mi, żebym został w szpitalu tak długo, jak to potrzebne, abym mógł go opuścić o własnych siłach, a następnie rozpoczął intensywny program, alkalizujący organizm w 100%.
Gastroenterolog, w porozumieniu z dietetykiem, zarekomendował mi chemioterapię, radioterapię i kolostomię. Kiedy odrzuciliśmy tę propozycję i byliśmy gotowi, aby wypisać mnie ze szpitala, pozwolili nam odebrać wypis tylko i wyłącznie pod warunkiem, że spotkamy się ze szpitalnym psychiatrą i weźmiemy pełną odpowiedzialność prawną za zwolnienie mnie ze szpitala. Przystaliśmy na te warunki. Lori musiała pożyczyć wózek innego pacjenta, aby przetransportować mnie ze szpitalnego łóżka do samochodu, bo szpital odmówił pomocy. Przed opuszczeniem szpitala, gastroenterolog prywatnie przyznał, że to koloidalne roztwory, mineralne krople i alkalizujące suplementy doktora Younga utrzymały mnie przy życiu podczas pobytu w ośrodku medycznym.
Kiedy tylko powróciłem do domu, natychmiast zacząłem pić i jeść w 100% alkaliczne płyny: zupy, soki z warzyw, a do tego – kilka litrów alkalicznej wody z kroplami pH, codziennie. Ta płynna uczta trwała przez blisko rok. Dr Young powiedział Lori, że aby pozbyć się całego kwasu, który nagromadził się we mnie przez te wszystkie lata, muszę przygotować się na dalszą utratę wagi, bo kwasy łączą z tłuszczem. Ślepo wierzyliśmy dr Youngowi i Shelley – w 12 tygodni, po nowotworach nie było śladu.
Z dumą mogę powiedzieć, że od października 2013 roku, jestem wolny od raka już od 16 lat, moja dawka leków przeciwbólowych zmalała z 400 mg do 70 mg, a ja wiodę wspaniałe, alkaliczne życie,
u boku miłości mojego życia.
Doświadczyłem Cudu pH – sam jestem Cudem pH!
Dr Young uratował moje życie jeszcze dwukrotnie.
Za pierwszym razem, gdy brakowało mi tchu i musiałem udać się do szpitala, dr Young i Tony Robbins zadzwonili, aby złożyć mi życzenia urodzinowe. Tony powiedział mi, że definicja szaleństwa jest prosta: być szalonym, to robić w kółko tę samą rzecz i oczekiwać odmiennego rezultatu. Zaproponował, żebym odstawił zupełnie hydrokortyzon i fludrokortyzon pod nadzorem endokrynologa i nefrologa. Skorzystałem z tej rady. W ciągu 24 godzin moje ciśnienie spadło do 120/70. Wyeliminowałem zupełnie fludrokortyzon i obniżyłem dziesięciokrotnie dawkę hydrokortyzonu. Zamiast 50 mg rano, przyjmuję 5 mg, a na noc biorę tylko 2,5 mg. Ostatnie badanie wykazało, że kondycja moich nadnerczy poprawiła się aż o 90%.
W 2009 roku, czyli 4 lata temu, [świadectwo pochodzi z października 2013 roku – przyp. tłum.] poziom sodu w moim organizmie spadł do dramatycznie niskiej wartości 107 – było to spowodowane nagromadzeniem metali ciężkich. Zapadłem w śpiączkę na 5 dni. Zachodnia medycyna twierdzi, że poziom sodu we krwi powinien zawierać się w przedziale od 130 do 139 jednostek.
Dr Young uważa, że ta liczba powinna wynosić co najmniej 142. Gdy obudziłem się ze śpiączki, poznałem połączenie 4 soli mineralnych o działaniu odkwaszającym. Powstał wtedy również program COWS (Chlorofil, Olej, Woda, Sole). Ten program uratował mi życie po raz kolejny. Odkąd poznałem Youngów, a było to już 16 lat temu, pomogli mi uratować i zmienić moje życie co najmniej 7 razy; za każdym razem, do zagrożenia życia doprowadzała konwencjonalna, zachodnia medycyna. W 2007 roku, lekarze podnieśli moją dzienną dawkę hydrokotyzonu i fludrokortyzonu, ponieważ stwierdzili, że mam chorobę Addisona i niewydolność nadnerczy – oczywiście, nadal twierdzili, że choruję na młodzieńcze, reumatoidalne zapalenie stawów, które zahamowało swój rozwój w 13. roku mojego życia. Wszystkie te dolegliwości były nieuleczalne – przynajmniej w świecie zachodniej medycyny. Takie dawki lekarstw spowodowały niewydolność serca i bardzo wysokie ciśnienie krwi – 180/120.
Dr Young nauczył mnie, że wszystkie nasze narządy i tkanki są zdolne zregenerować się w ciągu 120 dni. Miał rację. W sumie, jestem w stanie przypomnieć sobie 7 sytuacji, w których dr Young uratował moje życie, zagrożone w wyniku pomyłek i nieudolności zachodniej medycyny. Z całego serca polecam ten alkalizujący program i styl życia każdemu; niezależnie od wieku.
Najważniejszy wniosek, który wyciągnąłem z tych doświadczeń, jest następujący: zawsze zadawaj dużo pytań i nigdy nie przyjmuj niczego za pewnik. To, że ktoś nosi biały kitel nie znaczy, że jest Bogiem i decyduje o Twoim życiu lub śmierci. Musisz być swoim własnym adwokatem. Nasze ciała mają alkaliczną budowę i tylko funkcjonują w kwasowy sposób – organizm jest w stanie uzdrowić sam siebie, o ile dostarczy się mu alkalizującego pokarmu.
W 2008 roku, Lori i ja przeprowadziliśmy się z New Jersey do San Diego, aby szerzyć ten przekaz w świecie. Od trzech lat pracujemy z Lori na Ranczu. Nadal z entuzjazmem i przyjemnością, co trzy miesiące, wykonujemy oczyszczenia wg metody doktora Younga, wraz z naszym przyjacielem, Brianem Claypoolem. Uczymy innych ludzi, jak samemu stać się własnym Cudem pH.”
– Glen Stone