Jeden z sygnatariuszy Deklaracji Niepodległości w 1776 roku napisał:
„Jeśli nie umieścimy wolności medycznej w konstytucji, to przyjdzie czas, kiedy medycyna zacznie organizować się w ukryte dyktatury (…). Konstytucja tej republiki powinna stworzyć specjalne przepisy dotyczące wolności medycznej, a także wolności religijnej.”
Benjamin Rush M.D, sygnatariusz Deklaracji Niepodległości
Czy Benjamin Rush miał rację? A co z tymi z nas, którzy mają podobne wrażenie dzisiaj? Czy nasze słowa również są ignorowane? Czy medycyna zorganizowała się w ukryte dyktatury? Czy słowa Rusha były prorocze? Dzisiaj miliony ludzi walczą po to, by móc wybierać bezpieczniejszą i skuteczniejszą alternatywę dla medycyny konwencjonalnej.
Niektórzy ludzie byli aresztowani za to, że nie wyrazili zgody na zastosowanie chemioterapii u swoich dzieci. Dotychczas ludzie, którzy mieli środki i instrumenty, aby walczyć nie byli aresztowani. Czemu? Jedna z nich była samotną matką, została aresztowana. Pozostali to małżeństwa, ich nie aresztowano. Hmm.
Moja wizja medycyny to zapobieganie chorobom i promocja zdrowia i dobrej kondycji, a nie skupianie całej uwagi na diagnostyce i leczeniu chorób. Wierzę, że ostatecznym celem medycyny jest pomoc ludziom w odkryciu czegoś podstawowego, fundamentalnego w nich samych. I to jest świadomość, że prawdziwe źródło dobrobytu, radości i zadowolenia leży w czyimś umyśle i sercu. Emocje i duchowość – nie świat fizyczny.
To ważne, wszyscy możemy być zwolnieni z procesu chwytania szczęścia w fizycznym świecie. Aby wesprzeć to podejście, wierzę, że musimy mieć bardziej duchową wizję siebie samych i całej ludzkości. Jednocześnie musimy zapewniać wielką miłość, opiekę i uwagę naszemu fizycznemu ciału. Wtedy i tylko wtedy medycyna może pomóc ludziom w odkryciu niefizycznych, duchowych wymiarów siebie.
Kiedy to nastąpi, wszyscy będziemy mogli żyć i pracować w mniejszym strachu i bez stresu, starając się pojąć i zrozumieć nasze fizyczne ciało za wszelką cenę – wtedy możemy być prawdziwie wolni.
W miłości i jasności
Doktor Robert O. Young